Carina – jacht balastowy lub balastowo- mieczowy. W Polsce dopuszczony do żeglugi po morskich wodach wewnętrznych i wodach śródlądowych. Produkowany był w Morskiej Stoczni Jachtowej w Szczecinie w latach siedemdziesiątych. Wersja „śródlądowa” – balastowo-mieczowa z balastem pod stępką wyposażona w ruchome płetwy mieczowe i sterowe, wersja „morska” – balast z bulbikiem oraz sterem stałym, sztormrelingiemi instalacją elektryczną do oświetlenia obowiązkowego. Carina balastowo-mieczowa słabo pływa kursach ostrych i ogólnie jest niewdzięczna do żeglowania (halsowania) w wiatrach zbyt słabych lub silnych ze względu na wysokie burty, małą powierzchnię boczną (podwodną) i niedobalastowanie. Bardzo dobre walory nautyczne prezentuje Carina balastowa, lecz zanurzenie śródlądowych. (ok. 100 cm) utrudnia żeglugę po akwenach. Jacht trudny do transportu lądowego. Ze względu na balast wymaga specjalnej, niestandardowej przyczepy.
Specyfikacja techniczna:
powierzchnia żagli (m2) | 16 |
długość (cm) | 596 |
szerokość (cm) | 211 |
zanurzenie min. (cm) | 47 |
zanurzenie max (cm) | 100 |
wysokość w kabinie (cm) | 150 |
ilość koi | 4 |
max załogi | 5 |
rodzaj miecza | obrotowy |
kil | tak |
masa balastu (kg) | 310 |
rodzaj silnika | zaburtowy |
moc silnika (KM) | 4 - 6 |
4 kwietnia, 2011 14:23
Carina pływam od lat i nie do końca zgadzam się z zamieszczoną tutaj opinią. Wbrew pozorom zdajmy sobie sprawę , iż jest to konstrukcja stoczniowa praktykowana przez wiele lat na zatokach i śródlądziu. W mojej opinii jest to świetny jacht dla dwóch , trzech osób chętnych uprawiać aktywne żeglarstwo. W przeciwieństwie to jachtów – hoteli stojących całe dnie w marinach ten jacht naprawdę pływa i to bezpiecznie. Fakt , że jest trochę ” mułowaty” daje żeglarzowi komfort czasu reakcji na wiatr szczególnie na naszych polskich akwenach. Osobiście ocenia jacht na 4+.
Ahoj
Janusz
25 maja, 2011 17:01
Witam !
Posiadam Carinę balastową, jestem z niej bardzo dumny i zadowolony.
Jest wdzięcznym jachtem, pływa bardzo dobrze nawet przy słabym wietrze.
Pozdrawiam AS.
Zapraszam na Solinę.
14 września, 2011 21:14
Pływałem na niej dwa razy, nie wiem czy ożaglowanie było oryginalne, ale prowadziło mi się tej jacht rewelacyjnie. W kursach ostrych, przy silnym wietrze, jacht idealnie zrównoważony. Pływałem sam, przy silnych szkwałach i dość dużym zafalowaniu, ster zero, lekko zluzowany grot i miałem czas by pójść na dziób i zrzucić foka!
23 lutego, 2012 14:48
Mam Carinę balastową. Jacht jest trochę ciężki lecz gdy powieje powyżej 3 stopni to dopiero jest frajda. Płynie prościutko przechyły minimalne. A gdy inni się refują lub zostawiają tylko foka to Carinką da się jeszcze spokojnie pływać,natomiast gdy plucha to jest strasznie wolna. Najlepiej by było pływać w 3 osoby i jedną koje przeznaczyć na kuchenkę i zlewozmywak .
24 czerwca, 2012 17:46
Też mam carinę balastową. I potwierdzam iż super się pływa gdy wieje ponad 3 . Inni się refują a ona prościutka i dostaje wigoru.Gdy wieje słabiutko to i para w kajaku muzę ja wyprzedzić.Dla mnie mogłaby ostrzej chodzić na wiatr. Kiedyś płynął obok nas mak 747GT. My i on pod wiatr . gdy wpływasz na ryńskie to jest tam taka przewężka w kształcie litery S . wiało słabo wiec włączyliśmy silnik by wspomóc żagle a trzeba było dopłynąć do Rynu na dana godzinę I wstyd powiedzieć Mak był szybszy. Ale gdy powiało tak około 4 to wcale nie byliśmy na żaglach wyraźnie gorsi. A Mak747GT to łódka swego czasu najlepsza w Polsce Potwierdza to fakt iż Niemcy gdyż to konstrukcja niemiecka z lat 50 stworzyli ją na morze na takie przybrzeżne pływanie a tam inaczej wieje. W Niemczech nadal cieszy się popularnością i osiąga ceny znacznie wyższe niż w Polsce. Może dlatego iż to ich konstrukcja i w byłym NRD tez je budowali Dla współczesnego pływania należałoby ja przebudować . Skasować 1 koje zabudować zlewozmywak kuchenkę jakieś szafki. Słyszałem ze ktoś w Polsce powiększył i miecz dodając płytę około 20 cm z przodu ponoć to sprawiło że lepiej chudziła na wiatr
14 lutego, 2013 01:26
Muł pasiasty i tyle, po pierwsze nie pływa, po drugie nie pływa i po trzecie nie da się na nim pływać dłużej niż pol dnia, nie mówiąc już o nocowaniu. Lepiej już byłoby położyć się na ławce pod chmura. Wiec zdecydowanie wole pływający hotel niż te łódkę bo to smutna to kaplica.
11 marca, 2013 12:23
witam pozwole sie nie zgodzic z opinia kolegi milosza .mianowicie plywam na zaglach wlasciwie od zawsze ze wzgledu na zamieszkanie i odleglosci do duzych jezior kozystam z deseczki i zagielka .rok temu kupilem carine z mysla przebudowy na jacht motorowy gdyz jest to konstrukcja pancerna zbudowana w latach w ktorych liczyla sie trwalosc a nie koszty produkcji.kozystajac ze stala na stojaku zdemontowalem miecz wspornik i ster zdumiony bylem gdyz jacht w tych miejscach byl nie naruszony.zmienilem zdanie pozkladalem jacht o kupy i zwodowalem.jezioro barlinieckie jest kaprysne ma cztery wyspy miedzy ktorymi wiatr zmienia sie czesto i naprawde potrafi zaskoczyc sila a czasem cisza to tyle dodam ,ze plywalem sam w maju a jest to okres mocnych wiatrow.moge stwierdzic ze plywanie jachtem jest przyjemnoscia plywa ostro jest sterowny nawet wtedy kiey prawie nie wieje wymaga tylko wyobrazni i delikatnej reki nie odstaje w tyle za jednostkami lzejszymi .co do komfortu dwie osoby mieszkaja wygodnie aneks kuchenny jest skromny ale w latach siedemdziesiatych zeglarze byli twardzi.dumny wlasciciel cariny nr.347 1977r.
13 maja, 2013 16:26
Mam Carinę od 10 lat. Jestem jej drugim właścicielem. Carina jest chyba jedną z ostatnich produkowanych w szczecinie. Jest to naprawdę solidny i trwały jacht. Do tej pory ma jeszcze oryginalny, w dobrym stanie żelkot. (nie wymaga lakierowania) Jedynie od spodu zrobiłem „antyosmozę”. Fakt,że przy wiatrach poniżej 3 pływa słabo, zwłaszcza pod wiatr, ale od 3 ożywia się, jest stabilna i przewidywalna. Pływam głównie sam i często zdarza się, że muszę puścic ster i przejśc na dziób – nic się nie dzieje – idealna do pływania w pojedynkę. Ta łódka da się lubic. Poza tym ma rasowy wygląd. Wygląda jak prawdziwa łódka ( mini kuter) a nie jak pływający kredens. mogła by byc odrobinę większa (kokpit jest trochę wąski), ale przy zachowaniu tych samych kształtów. Że jest trochę wolna – w niczym mi to nie przeszkadza – nie przyjeżdżam na Mazury żeby się śpieszyc – i tak, nawet dla cariny są małe.
Pozdrawiam carinowców (może by tak stwoirzyc klub miłośniuków cariny ?!)
Olek
30 maja, 2013 23:50
Dobry pomysl widzialem jak wiele osob ze wzruszeniem reagowaly widzac stara carine napewno wspomnienia .Argument ze transport jest trudny to mit .Ja posiadam trzy kile z mozliwoscia zakladania w wodzie ruchomy balast kilka konstrukcji steru i popory .Ozaglowanie to znowu sprawa dziecinnie prosta przy obecnym 8m 3m daje 24m niby 6m wiecej tylko ale mi wystarcza Pozdrawiam Tomasz
2 czerwca, 2013 10:05
@Olek to robimy Klub Cariny. Tu waciciel Cariny 395 ( take rozpiera mnie duma) :). Zgadzam sie w wiekszoscia opini braci zeglarzy. Lajba jest dzielna i wdzieczna. Plywa gdy trzeba…gdy wieje a inne trzeba refowac. Lubi zeglarke w pojedynke i daje mozliwosci…fory mozna powiedziec.
@ Milosz…nie kazdy lubi plywac mydelniczka …wiesz 😉
Adam
3 czerwca, 2013 23:59
Remontuję Carinę mieczowo-balastową. Jestem na etapie zdejmowania starych okuć, przed szlifowaniem, szpachlowaniem, malowaniem i zabudową, a więc wszystko przede mną. Czy ktoś z Carinowców posiada jakieś plany tego fajnego jachtu? Gdzie można je zdobyć? Byłbym wdzięczny za pomoc w znalezieniu dokumentacji. A może ktoś walczył z renowacją balastu i zechce podzielić się doświadczeniem? Próbuję go zdjąć i po odnowieniu ponownie zamontować. Pozdrawiam. Podaję mail, jeśli ktoś ma zdjęcia ciekawej zabudowy i faz remontu: hdtadek@wp.pl
6 czerwca, 2013 11:26
@Tadek. Nie pomoge. Nie mam planow. Chociaz swoja remontowalem sam. Nie mialem jakich kolwiek problemow. Wszelakie mocowania byly ok..i przed i po. A darlem do zelkotu :). Nanioslem osmoze, a leciwa lajba wdzieczy sie teraz jak umie. Teraz ma zdjety bulbik i smiga po srodladziu. Po podniesieniu miecza wejdzie na 30 cm. (jaklatam gdzies w silniejszych wiatrach a mam troche wody pod stepka, dociazam balastem > konieczny. jak potrzebuje wplywac na plycizny > j/w)
17 czerwca, 2013 20:03
Dzięki SplitSailer za odpowiedź. Jak dostać się do bulbika od wnętrza? Wycinałeś skrzynkę mieczową? Masz może fotki z tego etapu remontu?
5 czerwca, 2014 19:49
Witam kolegów mam parę pytań w zeszłym roku zaraziłem się ta dyscyplina i to bardzo !! Przyznam ze sam jeszcze nie żeglowałem , jedynie z osoba przypadkowo spotkana na akwenie która zgodziła się zabarac mnie na pokład :)w tym roku jestem pochłonięty poszukiwaniem własnie takiego jachciku o którym piszecie bardzo mi się podoba ale czy nadaje sie dla początkującego? i jeśli tak to na co mam zwrócić uwagę przy zakupie takiego jachtu!!! Z góry dziękuje i pozdrawiam.