TES 678 ze swoją charakterystyczną sylwetką stanowi przykład jachtu, który przy stosunkowo niedużej długości jest niezwykle przestronny i pojemny. Przemyślane wnętrze imponuje swoją ergonomią. Wyposażenie kambuza, przedziału toaletowego i mesy zadowoli nawet najbardziej wybredną załogę. Tes 678 BT jest doskonałym jachtem armatorskim. Nie oznacza to jednak, że nie można go wyczrterować. Walory jachtu doceniają wszyscy, skąd ma on swoje stałe ugruntowane miejsce w ofercie firm czarterowych.
Specyfikacja techniczna:
powierzchnia żagli (m2) | od 23 |
długość (cm) | 678 |
szerokość (cm) | 250 |
zanurzenie min. (cm) | 30 |
zanurzenie max (cm) | 140 |
wysokość w kabinie (cm) | 175 |
ilość koi | 4 - 6 |
max załogi | 6 |
rodzaj miecza | obrotowy |
masa miecza (kg) | 80 |
masa balastu (kg) | 400 |
rodzaj silnika | w studzience |
rodzaj silnika | zaburtowy |
rodzaj silnika | stacjonarny |
27 grudnia, 2011 18:12
super wygodny jacht.lekko przebalastowany na lewą burtę(akumlator i toaleta)-trudno wyrównać balast
9 stycznia, 2013 11:47
jacht ladny ale uwaga ns niektorych wykonawcow
Ja zamowilem w Zaglowce w Ilawie
Mysle ze P. Zablotny wyposazyl ten jacht zlosliwie albo kompletnie nie ma pojecia o takiej robocie –
SpraWA ZAKONCZY SIE W sadzie
zainteresowanych zapraszam do kontaktu
marek.zor@gmail.com – przesle zdjecia TGO SIE NIE DA OPISAC
10 lutego, 2013 13:06
Witam.
Bardzo dobry solidnie i perfekcyjnie wykonany jacht /Stocznia „Janmor”.
Niezwykle, jak na jego masę i gabaryty, szybki na kursach połówkowo-baksztagowych . Wygodny i co najważniejsze – bardzo bezpieczny.
Podczas żeglugi przy 4-5 stB na północnych Mamrach przy nagłym, bardzo silnym szkwale , z zablokowanymi szotami grota przez niedoświadczonego sternika, jacht w przechyle 90 st. przykleił się żaglami do wody,i po chwili,
po odblokowaniu nogą talii przez przytomnego, innego członka załogi – majestatycznie wstał podczas tego szkwału z załogą uczepioną czego kto mógł w kokpicie. Na wielu jachtach taka sytuacja kończy się „grzybem”.
12 maja, 2013 22:51
Ahoj, Żeglarze (tudzież Kandydaci).
Pływam TES-em 687 BT od 2006 r. Nie jest mój tylko kumpla, który ma coraz mniej czasu dla NIEGO. S/y SZANSA, wersja kilowa, stoi w Trzebieży i pływa po Zalewie Szczecińskim oraz Zatoce Pomorskiej, na razie najdalej do Kołobrzegu (sorry: w 2012 znajomi popłynęli nią do Kopenhagi – i wrócili!!!). Jacht zrobiony w dużej mierze samodzielnie: kupiona skorupa (sorry, producenta nie uświadamiam sobie w tej chwili), reszta zrobiona własnymi „ręcami”; własnymi, ojca kumpla (Jurek, widzisz tam z góry, że pływamy!). Doszkalam się na nim, patenty kolejne robiąc na kursach. Ja, Maciek (pierwszy raz pod żaglami w 1999 r. gdy miałem 52 lata, na Mazurach, od trzech lat pływam nim sam (wiecie jak to jest? Kupa luda mówi: och, zabierz mnie, popływam! A jak przychodzi czas pływania, to nagle wszyscy mają pilne-ważne sprawy: może za tydzień … może w sierpniu … (znacie to, Armatorzy?). No więc biorę łódkę i pływam sam. Bo Ona potrzebuje tylko dwóch rąk do płynięcia. Do cumowania i odchodzenia też. Tylko żeby miała 7 cm wyższą mesę! (bo mam 181 cm). Mamy kambuz, WC chemiczne z zamkniętej „kabinie”, silnik zaburtowy (Tohatsu 8 KM – teraz szykujemy wstawienie silnika do studzienki rufowej). Nie mamy Leniwego Jacka, foka na rolerze. Ale w tym roku – z kimś lub sam – chcę przejść do Gdańska (bo to w papierach jest port macierzysty Szansy) i wrócić do Trzebieży przez Borholm. Trzymajcie kciuki!
Kocham tę łódkę. No tyle – Maciek.
1 czerwca, 2013 15:18
Czesc !
Bardzo mi sie podoba Twoja pasja zeglarska.Chetnie bym z Toba poplynal.Od 21 lipca 2013 przechodze na emeryture.Zeglarza zrobilem w 1965 roku w Garczynie.Sporo plywalem po srodladziu ( jez. Zarnowieckie,Drweckie) i troche po Zatoce Puckiej…Na Zarnowieckim mialem swojego mieczowego Kleppera i tez na nim przewaznie sam plywalem…i wyrywalem sobie konczyny gorne…ale mimo wszystko bylo to przyjemne…Mierze rowniez 181 cm…
Jestem jeszcze sprawny – w lasach bukowo-debowych Hochsauerlandu ,,robie” co roku na wiosne sam (obecnie rowniez) 6-8 metrow szesciennych drewna opalowego-scinanie,ciecie,rabanie juz w lesie na pasujace potem do pieca bierwiona,ukladanie na przyczepce,przywiezienie pod dom,wrzucanie bierwion na stok (pojedynczo) ukladanie w sag.Jezdze tez sporo na goralu po tutejszych gorach…to wszystko dla utrzymania zdrowia i jako takiej kondycji…gdybys reflektowal na moje towarzystwo w roli zaloganta na rejsie,to wszystko inne daloby sie omowic i w sposob Tobie odpowiadajacy zalatwic.Jestem od wielu lat na konczacym sie obecnie kontrakcie zagranicznym , a dom moj rodzinny stoi tez w Wejherowie…
pozdrawiam serdecznie-Piotr
14 kwietnia, 2014 21:30
Ahoj ja zaczynałem właściwie nie dawno na carterze30 i to od razu na morzu dwa rejsy po 2 tyg mam już mocny rejs z Rone przy 8 no i zaczęło sie od kaczuszki teraz mam venus i gdyby ktos mial ochote czasami pozeglowac po zalewie koronowskim zapraszam ale na morski rejs jestem zawsze chętny gdyby ktoś potrzebował towarzystwa załogi i niezdar by rzucam wszystko i płynę wiadomo koszty utrzymania pokrywam pozdrawiam roman